Przejdź do głównej zawartości

Gra 3 plansza


Każdy z was swój fragment ma
każdy poradzić sobie może raz dwa
każdy chciałby samemu już grać
żeby nagrody w spokoju móc brać
zostało wam tylko jedno potrzebne zadanie
spróbuj się zintegrować, drogi kapitanie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rośliny

1) Sasanka Żółtoplamista Roślinka stworzona poprzez długi proces modyfikacji genetycznej najzwyczajniejszej, fioletowej sasanki. Pokryta drobnymi włoskami tak jak oryginał, łodyga długa i mocna, odporna na groźniejsze warunki atmosferyczne. Listki długie, wąskie i lekko zakręcone, rosną w górę, łapiąc odpowiednią ilość promieni słonecznych. Fioletowe płatki rośliny są delikatne, przepuszczają światło, pokryte ogromną ilością żółtych plamek. Kwiat jest stosunkowo niski, osiąga maksymalnie 15 centymetrów wraz z korzeniami, które, w przeciwieństwie do łodygi, są podatne na wszelkie łamanie, urywanie i ich niszczenie, dlatego wyjmując roślinę z ziemi powinno się szczególnie uważać. Sasanka żółtoplamista ma substancje o właściwościach łagodzących oraz przyspieszających gojenie, a największą ich zawartość wykryto w korzeniach. 2)  Somia Średniej wielkości krzaczek o czerwono-fioletowych owalnych liściach z pomarańczowymi, kwiatkami w okresie wiosennym oraz letnim. Kwiaty mają od

HALLOWEEN

Życia mi nie szkoda, bo już go nie posiadam, ale te dzieciaki zdecydowanie powinny wcześniej pomyśleć na temat tego wszystkiego. Kto wie, ile z nich będzie w stanie przeciągnąć mnie na ciemną stronę mocy i udowodnić mi, dlaczego Gwiezdne Wojny są lepsze od Gwiezdnych Wrót?  Spojrzałem z nienawiścią na mysz, która siedziała pod stołem, wpatrując się we mnie z niesmakiem. Jakby ducha nigdy na oczy nie widziała, straszyłem tutaj spory kawałek czasu. Westchnąłem (w duchu), rozwieszając ostatnią kartkę z informacją. Kto chciał, ten znajdzie pytania. 

Heather i sprawy rodzinne

Spogląda za mnie z lekkim przymrużeniem oka i doskonale wiem, że stara się ocenić, czy jestem warta tej jednej chwili pogardy. — Wiesz, że to tak nie zadziała, prawda? — mówię łagodnie, uśmiechając się ciepło, choć jestem zziębnięta, przemoczona do suchej nitki, a obite żebra nadal bolą. Mam nawet ochotę spróbować przemówić jej do rozumu, ale potrafię tylko otworzyć usta i zamknąć je z w nagłym przypomnieniu, że i tak nie posłucha, nigdy nie słucha. — Wracaj do pokoju  — odpowiada z rozbawieniem, już dobrze wiem, że ponownie nie potraktuje mnie poważnie. W sumie, to nawet już nie boli, ale powoli zaczynają pojawiać się pierwsze motyle, a ja naprawdę nie mam ochoty na ból głowy. — Chciałabym odejść  — zaczynam nieco pewniej, próbując nadać mojemu głosowi choć odrobinę stanowczości. Chcę zarzucić jakimś w miarę sensownym argumentem, ale ona tylko prycha pod nosem. Przełykam głośno ślinę. — I odchodzę. — Śmieje się na głos, jestem za mała, żeby zrozumieć, co to wtedy oznaczało. x X