Przejdź do głównej zawartości

HALLOWEEN

Życia mi nie szkoda, bo już go nie posiadam, ale te dzieciaki zdecydowanie powinny wcześniej pomyśleć na temat tego wszystkiego. Kto wie, ile z nich będzie w stanie przeciągnąć mnie na ciemną stronę mocy i udowodnić mi, dlaczego Gwiezdne Wojny są lepsze od Gwiezdnych Wrót? 
Spojrzałem z nienawiścią na mysz, która siedziała pod stołem, wpatrując się we mnie z niesmakiem. Jakby ducha nigdy na oczy nie widziała, straszyłem tutaj spory kawałek czasu. Westchnąłem (w duchu), rozwieszając ostatnią kartkę z informacją. Kto chciał, ten znajdzie pytania. 






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rośliny

1) Sasanka Żółtoplamista Roślinka stworzona poprzez długi proces modyfikacji genetycznej najzwyczajniejszej, fioletowej sasanki. Pokryta drobnymi włoskami tak jak oryginał, łodyga długa i mocna, odporna na groźniejsze warunki atmosferyczne. Listki długie, wąskie i lekko zakręcone, rosną w górę, łapiąc odpowiednią ilość promieni słonecznych. Fioletowe płatki rośliny są delikatne, przepuszczają światło, pokryte ogromną ilością żółtych plamek. Kwiat jest stosunkowo niski, osiąga maksymalnie 15 centymetrów wraz z korzeniami, które, w przeciwieństwie do łodygi, są podatne na wszelkie łamanie, urywanie i ich niszczenie, dlatego wyjmując roślinę z ziemi powinno się szczególnie uważać. Sasanka żółtoplamista ma substancje o właściwościach łagodzących oraz przyspieszających gojenie, a największą ich zawartość wykryto w korzeniach. 2)  Somia Średniej wielkości krzaczek o czerwono-fioletowych owalnych liściach z pomarańczowymi, kwiatkami w okresie wiosennym oraz letnim. Kwiaty mają od

Heather i sprawy rodzinne

Spogląda za mnie z lekkim przymrużeniem oka i doskonale wiem, że stara się ocenić, czy jestem warta tej jednej chwili pogardy. — Wiesz, że to tak nie zadziała, prawda? — mówię łagodnie, uśmiechając się ciepło, choć jestem zziębnięta, przemoczona do suchej nitki, a obite żebra nadal bolą. Mam nawet ochotę spróbować przemówić jej do rozumu, ale potrafię tylko otworzyć usta i zamknąć je z w nagłym przypomnieniu, że i tak nie posłucha, nigdy nie słucha. — Wracaj do pokoju  — odpowiada z rozbawieniem, już dobrze wiem, że ponownie nie potraktuje mnie poważnie. W sumie, to nawet już nie boli, ale powoli zaczynają pojawiać się pierwsze motyle, a ja naprawdę nie mam ochoty na ból głowy. — Chciałabym odejść  — zaczynam nieco pewniej, próbując nadać mojemu głosowi choć odrobinę stanowczości. Chcę zarzucić jakimś w miarę sensownym argumentem, ale ona tylko prycha pod nosem. Przełykam głośno ślinę. — I odchodzę. — Śmieje się na głos, jestem za mała, żeby zrozumieć, co to wtedy oznaczało. x X